Komunista, który odmówił Stalinowi
Wierzył, że Polska musi być w obozie państw „demokracji ludowych", którym przewodzi ZSRR. Jednocześnie Gomułka nie wahał się pouczać Chruszczowa czy Breżniewa, któremu wprost powiedział, że polityka to nie rzecz na jego głowę – twierdzi pisarz Piotr Gajdziński, autor biografii pierwszych sekretarzy KC PZPR w rozmowie z historykiem Mikołajem Mirowskim.
Plus Minus: „Gomułka. Dyktatura ciemniaków" to kolejna pańska książka z serii o pierwszych sekretarzach. Wcześniej pisał pan o Gierku i Jaruzelskim. Można jakoś porównać ich dorobek?
Dla dziejów PRL Władysław Gomułka jest zdecydowanie najważniejszy, ale najpierw powinienem chyba powiedzieć o tym, co ich różniło. Gomułka przede wszystkim próbował prowadzić politykę, a w moim głębokim przekonaniu zarówno Gierek, jak i Jaruzelski nie mieli takich ambicji, byli przede wszystkim wykonawcami woli ZSRR. Mówiąc dobitnie, byli bezwolnymi namiestnikami, a nie ludźmi starającymi się być samodzielnymi politykami.
Ale przecież też w przypadku Gomułki nie zawsze tak było. Wystarczy przyjrzeć się jego poczynaniom, gdy zostaje sekretarzem generalnym PPR.
Oczywiście! Mówiąc o polityce Gomułki mam na myśli okres po 1956 r., kiedy dość mocno dystansował się od Moskwy. Wcześniej różnie z tym bywało, niemniej zawsze wykazywał niezależne tendencje. Rzecz jasna był przekonany, że Polska musi być w obozie państw socjalistycznych i że naczelne miejsce w tym obozie przypada Związkowi Radzieckiemu, ale przy tym nakreślił granicę quasi-suwerenności. To on wygonił z Polski Konstantego Rokossowskiego. To on powiedział do Mołotowa, że się dziwi, że „człowiek, który nazwał Polskę bękartem Europy, ma czelność przyjeżdżać do Polski i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta