Jak własne służby topiły Maja
Zarzuty dla byłego szefa policji postawiono opierając się o tzw. owoce zatrutego drzewa.
Służby niezgodnie z prawem podsłuchiwały gen. Zbigniewa Maja w czasie, kiedy był on komendantem głównym policji. Materiały z takich działań powinny zostać zniszczone. Stało się jednak inaczej – trafiły do prokuratury w Rzeszowie, która na ich podstawie postawiła mu zarzuty (za to, że informował media o prowadzonych przez policję śledztwach).
Obecnie Wielkopolski Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu bada domniemane nadużycia służb wobec gen. Maja – a on sam ma w tym postępowaniu status pokrzywdzonego (jak powiedział „Faktowi", wystąpi za to o odszkodowanie).
– Od początku twierdziłem, że padłem ofiarą prowokacji z kilku źródeł, zarówno ze strony BSW, jak i CBA, które potem zostały wykorzystane politycznie – mówi „Rzeczpospolitej" Zbigniew Maj.
Nielegalne podsłuchy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta