Przepis na klęskę po krakowsku
Pieniądze za rzekome kupno klubu nie trafiły jeszcze na jego konto. Przyszłość jest niewiadomą, trudno powiedzieć, kto będzie wiosną właścicielem i w jakiej lidze zagra Wisła.
Pamiętam, jak na stadionie Polonii Warszawa pojawił się nieznany nikomu Polak, który mówił, że podczas wojny w Zatoce Perskiej ukrywał w szafie brata emira Kuwejtu. Dzięki temu dorobił się majątku i ma ogromne wpływy na całym świecie. Kocha Polonię, więc z tej miłości zbuduje na Konwiktorskiej stadion z otwieranym dachem, tylko musi mieć zgodę miasta. Na otwarcie koncert da Madonna.
Ludzie patrzyli w niego jak w obraz, a kilku dziennikarzy napisało o nim bałwochwalcze artykuły. Wtedy na Polonię zadzwonił bodaj Adam Musiał, przestrzegając, że ten sam facet był już w Krakowie, gdzie kochał Wisłę i też obiecywał złote góry, zaprosił dziennikarzy i działaczy na konferencję i wystawny obiad w dobrym hotelu, tylko nie zapłacił rachunku i uciekł przez kuchnię. To wszystko działo się około 20 lat temu. Niewiele się od tamtej pory zmieniło.
Zaczęło się od „Miśka"
Wisła przeszła modelową drogę od chwały do upadku. Latem 1998 roku, na losowaniu rozgrywek pucharowych w Genewie, spotkałem bywałego na europejskich salonach Michała Listkiewicza, doradzającego zagubionym przedstawicielom polskiego klubu. Nie znałem ich, po białych skarpetkach do czarnych pantofli wywnioskowałem, że to delegaci Amiki Wronki. Myliłem się, to byli nowi właściciele Wisły.
Początkowo było ich trzech,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta