Szpitale na skraju przepaści sięgną do kieszeni chorych
Ochrona zdrowia | Jeśli resort zdrowia nie dosypie pieniędzy na szpitale powiatowe, pacjenci z najmniejszych miejscowości mogą zostać bez pomocy. Dyrektorzy placówek na poważnie rozważają ich likwidację. Karolina Kowalska
Podwyżki dla rezydentów, specjalistów i pielęgniarek, wprowadzenie sztywnych norm zatrudnienia personelu i podwyżki cen prądu – rok 2019 może okazać się dla szpitali powiatowych zabójczy, a ich jedyną nadzieją są tegoroczne wybory. W strachu przed ich wynikiem władza zrobi bowiem wszystko, by nie dopuścić do upadłości najmniejszych placówek, które za ostatnie reformy zapłaciły najwyższą cenę.
Już we wrześniu Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych(OZPSP) alarmował, że większość lecznic doszła do finansowej ściany i bez 15-procentowej podwyżki ryczałtu, który w październiku 2017 r., wraz z wejściem w życie sieci szpitali, zastąpił kontrakty z NFZ, będzie zmuszona ogłosić bankructwo. „Obawiamy się, że niektóre regulacje prawne mogą doprowadzić do zamykania mniejszych szpitali powiatowych bez jednoczesnego odpowiedniego zabezpieczenia świadczeń medycznych w powiecie" – ostrzegał szef OZPSP Waldemar Malinowski.
150 zł za godzinę
– Ta groźba jest realna – przyznaje Janusz Boniecki, prezes Powiatowego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Ostródzie, oddalonej o ponad 30 km od Olsztyna. I jak z rękawa zaczyna sypać przykładami podwyżek, jakie spadły w feralnym dla szefów szpitali roku 2018.
– Choćby stawki za godzinę w nocnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta