Na klub wcale nie trzeba wydawać fortuny
Bogusław Leśnodorski | Planowanie, że polski klub zarobi 30 milionów złotych w jednym okienku transferowym, to absurd – mówi były prezes Legii Warszawa, który pomagał ratować Wisłę Kraków.
Łukasz Majchrzyk: Pół Krakowa pana kocha, drugie pół zapewne nienawidzi. Jest takie zdjęcie, które stało się symbolem ratowania Wisły. Siedzi pan w kolejce na Kasprowy Wierch z telefonem w ręku, zatroskany...
Bogusław Leśnodorski: Zrobił to zdjęcie mój przyjaciel, z którym byłem w tym wagoniku. Nie wiedziałem, że ktoś mnie fotografuje.
Rzeczywiście pisał pan esemesa w sprawie Wisły? Pojawiały się komentarze, że to ustawione zdjęcie.
Byłem już wtedy na łączach w sprawie krakowskiego klubu, miałem słuchawki w uszach. Zdałem sobie sprawę, że to zdjęcie powstało, gdy zadzwonił do mnie ktoś, kto zobaczył fotografię w gazecie. W ten sposób niejaki Jasiek Jelonek zaliczył debiut w mediach ogólnopolskich jako autor zdjęć.
Długo pan bez piłki nie wytrzymał.
Cały czas coś się dzieje, chodzę na mecze. Od kiedy odszedłem z futbolu i wiele osób przestało mnie postrzegać jako konkurencję, to dzwonią, żeby się poradzić. Kiedy są w Warszawie, to mnie odwiedzają.
Do pierwszego meczu nie był pan pewny, że Wisła wyjdzie na prostą?
Było sporo niewiadomych i wciąż jest, ale jeszcze przed pierwszym meczem wiedziałem, że już nie ma ryzyka wycofania Wisły. Skąd to wiedziałem?...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta