Świat według Bannona
Współcześni populiści uwielbiają się stroić w szatki obrońców uciśnionych. Steve Bannon, którego spotkałem na konferencji euroazjatyckiej w kazachskich Ałmatach, nie przestaje opowiadać o amerykańskich wykluczonych z tak zwanego pasa rdzy. To niegdyś przemysłowe północno-wschodnie stany Ameryki, z których huty i fabryki wyemigrowały na konkurencyjne południe USA, do Meksyku bądź Azji Wschodniej.
Perspektywy mieszkańców tych okolic są rzeczywiście mizerne. Z opustoszałych miast wieje beznadzieją, bo nikt nie wymyślił alternatywy dla byłych pracowników kompleksów wielkoprzemysłowych. Bannon jednak, w przeciwieństwie do Europejczyków, nie wini za ten brak perspektyw wyłącznie państwa. Symboliczny tandem zła tworzą dla niego dawno wyalienowana ze wszystkich wartości Wall Street i waszyngtońska biurokracja. To jego wrogowie numer jeden, rakowa narośl na zdrowej tkance społeczeństwa, która w pogoni za zyskiem zdradziła swoich obywateli. To wielki kapitał i urzędnicy bez wyobraźni są winni powolnemu upadkowi coraz mniej produkującej i coraz bardziej socjalnej Ameryki.
Czy da się temu zapobiec? Bannon widzi szansę przetrwania Stanów Zjednoczonych w ochronie własnego rynku i przywróceniu USA roli wiodącego producenta dóbr i technologii. Ścieżką wyjścia ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta