Sarmatyzm nieuświadomiony
Polacy nie gęsi i swój rasizm mają. Czym przecież różni się klasizm od rasizmu – istotą obu jest wiara, że pewne grupy ludzi dzieli przepaść, której nie da się w żaden sposób zniwelować. A te grupy można definiować niekoniecznie rasowo. Mechanizm w każdym razie jest ten sam. Można więc było uznać, że chłop jest z natury głupszy od szlachcica. I nawet nie ma co go edukować, bo i tak nie zrozumie, co się do niego mówi. Nie wytłumaczysz mu, że jest coś ponad jego podwórko. Brakuje mu wyobraźni, by uchwycić abstrakcyjne pojęcia.
Co więcej, nasz swojski, polski klasizm historycznie nie był wcale wolny od ideologii narzucających rasowe stereotypy. Taką był przecież sarmatyzm. Pod koniec XVI wieku polska szlachta odkryła w sobie irańską krew, uznając się za potomków koczowniczego ludu – Sarmatów. Zwyczajnie tożsamość oświeconej warstwy naszego społeczeństwa – jak pisał historyk Tadeusz Mańkowski – stała się na tyle silna, że wśród szlachty pojawiła się potrzeba, by poszukać należnego sobie miejsca „wśród innych narodów o odległej przeszłości". A mit sarmacki wzmacniał jej poczucie podmiotowości – tak wobec Zachodu, jak i Wschodu. Zresztą dziś przecież również...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta