Sumienie z Second-Handu
Sklepy z używaną odzieżą nie uratują planety, ale możliwe, że choć trochę spowolnią jej degradację. Już samo to w świecie zdominowanym przez globalną machinę tekstylną byłoby sporym osiągnięciem.
W Warszawie tych sklepów jest co najmniej kilkadziesiąt. Second-handów, ciucholandów, szmateksów, lumpeksów, butików z używaną odzieżą – określeń jest wiele. Są zróżnicowane pod względem wielkości, asortymentu, wystroju, charakteru obsługi i relacji z klientem. Obracają ogromną ilością ubrań, a to i tak tylko niewielka część tekstyliów z drugiej ręki, które trafiają do second-handów z hurtowni oraz wielkich firm trudniących się sortowaniem towaru. Przykładowo przedsiębiorstwo Wtórpol, które zajmuje się segregacją tekstyliów, rocznie pozyskuje 65 tys. ton surowca. Tylko część sprzeda detalicznie w swoich 120 second-handach na terenie całego kraju.
Wzdłuż przecinającej Mokotów ulicy Puławskiej sklepów z używaną odzieżą jest kilkanaście. Dla obsługi najtrudniejszym okresem jest dzień dostawy, kiedy trzeba opanować tłumy polujące na rzeczy najlepszej jakości.
Do jednego z tych punktów towar trafia ze Skandynawii. Pracująca w nim sprzedawczyni opowiada, że w dniu dostawy w kolejce przed otwarciem sklepu ustawiają się nie tylko zwykli klienci, ale też handlarze. Podkreśla, że rzadko widać osoby biedniejsze, choć czasem zdarzają się też i takie.
Nie tylko dla ubogich
Pani Jola, jedna z klientek, ma 74 lata, choć wygląda co najmniej o dziesięć lat młodziej. Ubrana jest na sportowo,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta