Nie ma takiego miasta – Londyn
Jestem przekonany, że w latach 30. czy 40. XXI wieku wielu brytyjskich posłów na prawicy będzie miało polskie nazwiska, będą mówili, że ich ojcowie doszli do czegoś własnymi siłami na budowie i że nie wierzą w rozpieszczanie imigrantów zasiłkami - mówi Ben Judah, brytyjski reporter, autor głośnej książki „Nowi londyńczycy".
Plus Minus: Rozmawiamy niedługo po rezygnacji Theresy May. Co teraz z Wielką Brytanią?
Cóż, w brytyjskiej polityce zapanuje jeszcze większy chaos. Wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego na Wyspach pokazują, że polaryzacja w społeczeństwie jest coraz większa. Obawiam się, że kompromis w sprawie brexitu jest dziś praktycznie niemożliwy. Liderzy Partii Konserwatywnej, którzy walczą o przywództwo, rywalizują obecnie o niewielką liczbę jej starszych, bardzo prawicowych członków, a to oznacza spore ryzyko wyjścia z Unii Europejskiej bez porozumienia i kapitalistyczną katastrofę.
Innego rodzaju ryzyko gotowi są podjąć posłowie Partii Pracy i jej wyborcy – jeszcze rok temu dążyli do tego, by Wielka Brytania pozostawała z Unią w takich relacjach jak na przykład Norwegia, teraz zaś dążą do anulowania brexitu czy też do drugiego referendum. Gdybym miał odpowiedzieć w dwóch słowach, powiedziałbym, że jestem zaniepokojony.
A sądzi pan, że brexit w dłuższej perspektywie może przynieść Wielkiej Brytanii korzyść?
Gdyby zadał mi pan to pytanie sześć miesięcy temu, powiedziałbym, że jeśli Zjednoczone Królestwo opuści Unię Europejską, zawarłszy porozumienie, prawdopodobnie wzmocni to lewicę i torysów, a imigracja przestanie być tak istotnym problemem w polityce brytyjskiej. Sądziłem, że za cenę braku stabilizacji w chwili...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta