Literki kontra motylki
Właśnie wchodzi w dorosłe życie pierwsze pokolenie dzieciaków, które znaczną część swojego życia przeniosły do świata wirtualnego. W tym realnym funkcjonowały w środowisku zabetonowanym, pozbawionym szeregu naturalnych bodźców. Czy w systemie edukacji powinno znaleźć się miejsce na doświadczanie natury?
Pani Anna z Gdańska zwraca się do portalu turystycznego z prośbą o polecenie ośrodka wczasowego na Kaszubach: „Zależy mi na tym, żeby na miejscu był plac zabaw dla dzieci i organizowane dla nich animacje". Elegancka blondynka po czterdziestce, kierowniczka zespołu menedżerów w korporacji – wysokie szpilki i służbowa garsonka eksponująca wąską talię. Zapytana, jak sama spędzała wakacje, uśmiecha się szeroko na wspomnienie lat dzieciństwa. Pamięta noce w stodole na sianie u babci, huśtawkę na drzewie z liny i patyka, szałas, który zbudowały z dziewczynami, i okazał się lepszy niż chłopaków – przynajmniej tak to zapamiętała. Nie potrafi odpowiedzieć, dlaczego – skoro tak miło to wszystko wspomina – dziś sama swojemu synowi, 12-letniemu Adasiowi, chce zafundować zorganizowane zabawy pod okiem zawodowych animatorów. Wspomina tylko coś o innych czasach, pedofilii i kleszczach.
Zespół deficytu natury – pojęcie to zaproponował pisarz i dziennikarz Richard Louv w bestsellerowej książce „Ostatnie dziecko lasu". „Zespół deficytu natury opisuje cenę, jaką ludzkość płaci za odwrócenie się od przyrody: zmniejszone użycie zmysłów, niedobór uwagi, częstsze występowanie chorób psychicznych i fizycznych. Ten zespół występuje u pojedynczych osób, rodzin i całych społeczności" – pisze Louv, specjalizujący się w tematyce relacji człowieka z naturą....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta