Władze w Pekinie tracą cierpliwość
Radykalni demonstranci obrażają cały naród chiński i rzucają wyzwanie władzom centralnym – skomentował najwyższy przedstawiciel Pekinu w Hongkongu Wang Zhimin sytuację w tej byłej brytyjskiej kolonii.
Od początku czerwca trwają tam masowe protesty wywołane ogłoszeniem ustawy zezwalającej na ekstradycję Hongkończyków do Chin, co oznaczałoby utratę prawdziwej autonomii przez to wielkie miasto. Ustawa została wstrzymana, ale nie uspokoiło to protestujących.
W niedzielę demonstrowało 430 tys. ludzi (policja podawała trzy razy niższą liczbę). Początkowo wszystko odbywało się pokojowo, ale potem doszło do ataku na siedzibę Wanga Zhimina, sprejem zamalowano chińskie symbole narodowe. Powrcających demonstrantów zaatakowały grupy „patriotycznych aktywistów" prawdopodobnie zorganizowanych przez triady.
Rządowe media centralne przesłały wyraźny przekaz protestującym: władze w Pekinie tracą cierpliwość, nie pozwolą na „przestępcze działania" wymierzone w ich autorytet. —d.z.