Strefa wolna od baletu
Mówią, że to przesądzone, że to te sprawy będą tematem, że to właśnie o LGBT będzie głośno. No cóż, w kraju, w którym od roku trwa nieustanna kampania wyborcza, trudno o coś naprawdę nowego, a widowiskowe parady aktywistów zapewnią świeży materiał do klipów – tak, w takim kraju można się było tego spodziewać.
Zwłaszcza gdy u władzy jest prawica, zwłaszcza gdy ta prawica ministrem edukacji czyni kostycznego, zasadniczego, krzepkiego dżentelmena z religijnej prawicy. Dla opozycji to samograj, przecież wystarczy takiemu mikrofon podetknąć i popłynie. I popłynął. Najpierw powiedział, że jest zwolennikiem terapii dla gejów i lesbijek, która mogłaby ich wyleczyć, normalni mogliby się po niej stać. A potem jeszcze dorzucił, że właściwie sam takie terapie prowadził, jak to pedagog.
Kraj zatrząsł się z oburzenia. „Poglądy pana ministra są nieakceptowalne i nie oddają stanowiska mojego rządu" – zareagował błyskawicznie premier. Co prawda są tacy, którzy podejrzewają, że prywatnie szef rządu myśli tak samo jak minister, ale kampania, wiadomo, szlifujemy kanty, łagodzimy spory.
Tak przy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta