Wszyscy jesteśmy potworami
W komediowym horrorze o zombi „Truposze nie umierają" Jim Jarmusch pokazał, że przeraża go dzisiejszy świat.
Małe miasteczko Centerville, reklamujące się jako „bardzo miłe miejsce". Życie płynie tu spokojnie, jak to na amerykańskiej prowincji. Ale nagle zaczynają się zdarzać dziwne rzeczy. Zmierzch nie zapada, zegarki stają, komórki rozładowują się, nie działa policyjne radio. Koty i psy uciekają właścicielom, jakby wyczuwały niebezpieczeństwo. A z grobów wstają trupy. Idą coraz szerszą ławą, zabijając mieszkańców i zamieniając ich w kolejne zombi.
Nie brzmi to jak opis filmu Jima Jarmuscha? A jednak! I wbrew pozorom „Truposze nie umierają" wpisują się w twórczość tego autora.
Metafora Ameryki
Nowojorski „poeta kina" zawsze chadzał własnymi ścieżkami. Podsłuchiwał rozmowy facetów palących papierosy i sączących kawę, proponował czarno-biały western o drodze człowieka do śmierci, opowiadał o Murzynie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta