Kościół równych – utopia czy rzeczywistość?
Ludzie odmawiający równych praw osobom nieheteroseksualnym, powołując się przy tym na Biblię, nie powinni też mieć długich włosów, tatuować się i nosić ubrań z dwóch rodzajów nici – przekonuje publicysta.
Jako młody człowiek urodzony rok po upadku socjalizmu w 1989 r. od lat próbuję znaleźć swoje miejsce w otaczającej mnie rzeczywistości. Z pewnością każdy z nas zastanawiał się nad kwestią tego, czym jest dla niego religia.
W Polsce zdecydowanie dominującą rolę kształtującą życie i poglądy moralne większości Polaków pełni rzymski katolicyzm, dlatego odniosę się do tego najliczniejszego odłamu chrześcijaństwa. Otóż rzymski katolicyzm sięgający korzeniami do czasów świętego Piotra, pierwszej głowy Kościoła na ziemi w początkowym etapie kształtowania tej instytucji, szczególnie w etyce seksualnej odnosił się do moralności żydowskiej, dla wielu spośród nas żyjących w obecnych czasach niezrozumiałej.
Dla mnie jako młodego człowieka, socjologa i katolika, zupełnie niezrozumiałe jest podejście wielu wysoko postawionych dostojników Kościoła do kwestii homoseksualizmu. Krytyce homoseksualizmu poświęca się prawie całą energię, nie zostawiając jej na piętnowanie prawdziwych zagrożeń odnoszących się zarówno do ciała, jak i duszy: aborcji czy narkotyków.
Nie wypowiadać wojny
To absurd, tym bardziej że homoseksualizm (obok biseksualizmu, heteroseksualizmu i aseksualizmu) jest naturalną, wrodzoną cechą, w zdecydowanej większości nie podlegającą zmianie. Jakakolwiek dyskryminacja, prześladowanie osób...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta