Wciąż przybywa naczyń
Podczas wyjazdów nie wolno myśleć stereotypami. Nauczyłam się też dużej tolerancji i wyrozumiałości. W zamian dostałam mnóstwo ciepła od miejscowych – mówi Anna Wojtacha, która relacjonowała konflikty zbrojne w Iraku, Afganistanie, Gruzji, Czadzie, Izraelu i Strefie Gazy, a także zamachy terrorystyczne w Indiach oraz przewrót wojskowy w Tajlandii.
Plus Minus: Kiedy zaczęłaś interesować się miejscami konfliktów?
Relacje z miejsc ogarniętych wojną fascynowały mnie już w liceum. Osobą, która bez wątpienia wywarła na mnie wpływ, był Waldemar Milewicz. Prowadził w Telewizji Polskiej program „Dziwny jest ten świat". Pokazywał głównie reportaże z miejsc konfliktów. Fascynowały mnie. Najbardziej zapamiętałam te z drugiej wojny czeczeńskiej, bo interesowałam się wtedy Rosją i Kaukazem. Podobały mi się też materiały z Afganistanu i Iraku. W tamtym czasie ludzie w Polsce w ogóle nie rozumieli, jak żyją muzułmanie i o co im chodzi. Waldek wyjaśniał kulturę, obyczajowość, lokalną politykę, pokazywał, jaka jest pozycja kobiet w ich społeczeństwie. Wszystkie odcinki nagrywałam na wideo. Do dzisiaj leżą u mnie w szufladzie.
Oczywiście to nie było tak, że pewnego dnia wymyśliłam sobie, że zostanę korespondentką wojenną i następnego już nadawałam z terenu walk. Dążyłam do tego z wielką determinacją. Miałam przy tym dużo szczęścia, bo wiedzę i doświadczenie zdobywa się z czasem.
Poznałaś Waldemara Milewicza?
Tak. W wieku dwudziestu dwóch lat zaczęłam pracować w Teleexpressie, Waldek był wtedy dziennikarzem redakcji zagranicznej „Wiadomości", która mieściła się na tym samym piętrze. Po prostu poszłam do niego i powiedziałam wprost, że chcę zostać korespondentką...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta