Za mało sprywatyzowaliśmy
W zakopconych do nieprzytomności salach dyskutowaliśmy godzinami o kolejnych rozwiązaniach. A potem to, co uzgodniliśmy, było wdrażane w całej Polsce. Momentami było to wręcz surrealistyczne doświadczenie - Marcin Święcicki, minister współpracy gospodarczej z zagranicą w rządzie Mazowieckiego.
Plus Minus: Czy u pana w domu mieszkają ciągle uchodźcy? Bo kiedyś publicznie zadeklarował pan, że gotów jest ich przyjąć, a potem to zrobił.
Mieszkają, już drugi rok, młode małżeństwo, ostatnio urodziło im się dziecko. Śmiejemy się z żoną, że mamy dodatkową wnuczkę. To są bardzo sympatyczni, dyskretni, nieroszczeniowi ludzie. Dostali pozwolenie na pracę i pobyt, więc mogą ubiegać się o mieszkanie komunalne i pewnie to zrobią. Na razie nie ma problemu. Mamy duży dom, w którym kiedyś mieszkali moi teściowie i my z czwórką dzieci, a teraz jesteśmy tylko ja z żoną, więc miejsca jest dosyć. Oni nie są pierwszymi gośćmi, którzy u nas mieszkają.
Dlaczego pan to robi?
Moja żona powiedziała, że jak można, to trzeba pomagać. W moim domu w czasie stanu wojennego przechowywaliśmy ludzi opozycji, czym się nie chwaliliśmy.
Ale przy Okrągłym Stole był pan przedstawicielem strony rządzącej.
No tak. Zasiadałem w podstoliku gospodarczym. Wtedy, przy Okrągłym Stole wydawało się, że najważniejszy będzie stolik związkowy. Postulat reaktywacji NSZZ Solidarność budził opór władzy. Przypomnę dość dramatyczne posiedzenie Komitetu Centralnego w styczniu 1989 roku, podczas którego Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak, premier Mieczysław Rakowski, Florian Siwicki musieli zagrozić dymisją, bo KC nie chciało się zgodzić na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta