Dżihadystka z niemieckiej wioski
Jerzy Haszczyński Ma dziewiętnaście lat, cztery spędziła na Bliskim Wschodzie, służąc tzw. Państwu Islamskiemu. Bardzo chciałaby wrócić w rodzinne strony we wschodnich Niemczech. Zdecydowana większość mieszkańców sobie tego nie życzy.
Leonora Messing uciekła do Syrii w marcu 2015 r. Na ostatnim zdjęciu zrobionym w Niemczech widać szczupłą dziewczynkę z grzecznie zaczesanymi włosami, w czarnej sukience z krótkimi rękawami i białym kołnierzykiem. Parę miesięcy później pozowała w czarnym stroju zakrywającym całe ciało, z twarzą włącznie, obok dwóch podobnie wyglądających kobiet, z którymi dzieliła w Syrii jednego męża, niemieckiego dżihadystę.
Ostatnio pojawiły się fotografie, na których wciąż jest w czerni, ale twarz ma już odsłoniętą, umęczoną i zupełnie niedziecinną. Pozuje z malutką blondwłosą córeczką Habibą, są razem w kontrolowanym przez syryjskich Kurdów obozie dla rodzin dżihadystów w Al-Hol. Próbuje przekonywać, że dziecięca naiwność pchnęła ją w objęcia tzw. Państwa Islamskiego. Marzy o powrocie do dawnego życia w Niemczech.
Od paru lat stara jej się w tym pomóc ojciec, Maik Messing. Najpierw próbował zorganizować jej wywiezienie z Rakki, stolicy samozwańczego kalifatu. Potem napisał o niej książkę i wystąpił w poświęconym jej filmie dokumentalnym telewizji publicznej NDR.
W krainie Lutra, wśród bezwyznaniowców
Odwiedzam strony rodzinne Messingów po wrześniowej emisji filmu i ukazaniu się na niemieckim rynku książki. Ojciec Leonory odmawia kontaktów z mediami, wydawnictwo na jego życzenie odprawia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta