Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Nie używam słowa „ziomek”

12 października 2019 | Plus Minus
źródło: Rzeczpospolita
autor zdjęcia: Piotr Pytel
źródło: Fotorzepa

Tylko my wiemy, co jest synowskie. Za każdym razem, jak sobie zakładaliśmy, że coś chcemy zrobić, to wychodziło coś innego. Nas samych zaskakuje to, co robimy - mówią Przemysław Jankowiak i Robert Piernikowski, duet muzyczny Syny.

Plus Minus: Mnóstwo osób słucha waszych piosenek, ale rzadko kto wie, o co w nich chodzi.

Robert Piernikowski: Nie trzeba wiedzieć, o co chodzi. Kiedy sam słucham muzyki, nie zastanawiam się, o co komuś chodzi. Bardziej obczajam, jak ktoś patrzy na świat i jaka atmosfera się z jego świata wyłania. Nie ma co szukać jakiegoś specjalnego klucza, wystarczy to poczuć.

Przemysław Jankowiak (1988): Ja słucham muzy po zenowsku, Syny są zenowskie.

Łatwo się pogubić w ciągach znaczeń, które wyrzucacie.

P.J.: Trzeba dać nura.

R.P.: Myślę, że zgubienie się jest całkiem spoko. Sam odkrywam znaczenia wersów i tego, jak to gra z muzyką, często długo po nagraniu płyty. Nie chcę tu się chwalić, ale każdy wers ma dwa albo trzy dna. Posługuję się przecież językiem.

W dodatku dziwnym językiem. Absolutnie osobnym. Zastanawiam się, czy wasze piosenki nie wymagają jakiegoś wytłumaczenia.

R.P.: Ja właśnie nie chcę zbyt wiele tłumaczyć. Nie z tego powodu, że mi się nie chce, ale wolałbym, żeby ludzie, którzy nas słuchają, robili to na własną rękę. Jesteśmy w szoku, co te utwory nam samym robią w głowach, sami je odkrywamy. Zresztą ja nie lubię objaśniania świata.

P.J.: Jak dostaję nagrane zwroty Roberta, to leci to u mnie w kółko na słuchawkach, i często dopiero po kilku dniach dociera do mnie,...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11482

Wydanie: 11482

Zamów abonament