Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Buntownicy z enerdowskiej prowincji

26 października 2019 | Plus Minus | Jerzy Haszczyński
Ulotki rozwieszane nocą przez Günthera Sattlera przyciągnęły 30 września 1989 r. na Holzmarkt w Arnstadt kilkaset osób, demonstujących przeciwko „despotycznej polityce komunistycznej partii SED”.  Dziś, choć nie kryje rozczarowania ostatnimi trzydziestoma laty, podkreśla, że gdyby czas się cofnął do epoki NRD, zrobiłby to samo
autor zdjęcia: Jerzy Haszczyński
źródło: Fotorzepa
Ulotki rozwieszane nocą przez Günthera Sattlera przyciągnęły 30 września 1989 r. na Holzmarkt w Arnstadt kilkaset osób, demonstujących przeciwko „despotycznej polityce komunistycznej partii SED”. Dziś, choć nie kryje rozczarowania ostatnimi trzydziestoma laty, podkreśla, że gdyby czas się cofnął do epoki NRD, zrobiłby to samo
Zdarzenia z 1989 r.  przypomina pomnik  z pierwszym wersem wiersza Günthera Sattlera
autor zdjęcia: Jerzy Haszczyński
źródło: Fotorzepa
Zdarzenia z 1989 r. przypomina pomnik z pierwszym wersem wiersza Günthera Sattlera

„Cóż to za życie? Tu, gdzie wszystko wydaje się stracone" – prosty wiersz nieznanego autora, wywieszony na murach, zmobilizował przed trzydziestu laty mieszkańców Arnstadt do protestów przeciw komunistycznej władzy. Bohaterowie tamtych wydarzeń mówią, co dzisiaj myślą o zjednoczonych Niemczech.

Arnstadt, 30-tysięczna miejscowość niedaleko Erfurtu w Turyngii, zbuntowało się wcześniej niż wiele dużych miast w NRD. Bohaterów małej rewolucji w Arnstadt odwiedziłem dziesięć i dwadzieścia lat po wydarzeniach z jesieni 1989 roku. W 2019 roku pojawiłem się tam po raz trzeci.

Ten, który zrobił największą karierę polityczną i był przez trzy kadencje burmistrzem, nie dał się już namówić na rozmowę. Stwierdził przez telefon, że nie ma nic do opowiedzenia. Może obawia się pytań o mocno prawicowe sympatie, które wykazywał, zanim stało się to masowe w dawnej NRD (teraz Alternatywa dla Niemiec ma na wschodzie poparcie jednej czwartej wyborców). Główny dysydent z tamtych czasów, teraz chory na raka, krytykuje sposób, w jaki potraktowano wschodnich Niemców po zjednoczeniu: „nie dbano o nich, lecz o interes zachodnich koncernów". Podobnie mówił przed dwudziestu i dziesięciu laty.

Nadal zachwycona przemianami jest pani doktor, prześladowana przez enerdowską bezpiekę, która w wieku 85 lat wciąż pracuje, prawie codziennie przyjmuje w swoim prywatnym gabinecie, a czasem ma dyżury w szpitalu.

Ten, który swoim wierszem porwał setki mieszkańców do buntu, wciąż nie ukrywa frustracji. Nie jest już bezrobotny jak przed dekadą, prowadzi miejscową organizację charytatywną pomagającą przede wszystkim nowym...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11494

Wydanie: 11494

Zamów abonament