Wariacja na temat tragedii w górach
Wydawać by się mogło, że najbardziej tajemniczym zdarzeniem kryminalnym dwudziestolecia jest tzw. sprawa Gorgonowej. Niektórzy zapominają, że wcześniej, w sierpniu 1925 r., miało miejsce zdarzenie znacznie bardziej intrygujące.
Oto do Doliny Pięciu Stawów Spiskich wybrała się pewna rodzina: prokurator Kazimierz Kasznica z żoną Walerią i 12-letnim synem Wacławem. Pogoda była okropna, więc zatrzymali się w schronisku. Tam spotkali czterech młodych taterników. Poprosili ich o pomoc w powrocie do Zakopanego przez Lodową Przełęcz. Droga była długa, a sam Kasznica w ogóle nie znał gór.
Cóż było robić. Zapewne bez wielkiego entuzjazmu taternicy wyrazili zgodę. Droga mijała nader wolno. Rzęsisty deszcz zalewał Kazimierzowi okulary. A z racji tego, że był on krótkowidzem, trzeba było się co chwilę zatrzymywać. Niecierpliwi taternicy uznali, że tylko jeden z nich poradzi sobie z ową nieszczęsną rodzinką, a reszta wróci...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta