Nikomu nic się nie chciało
PO od pewnego momentu nie chciała niczego zmieniać, bo to jest ryzykowne dla utrzymania władzy. Podjęła dwie istotne reformy – sześciolatki do szkół i podniesienie wieku emerytalnego. Obie ważne i słuszne, ale wprowadzone bez konsultacji społecznych i bez przygotowania - mówi Jerzy Meysztowicz, były poseł Nowoczesnej.
Plus Minus: Nie został pan posłem nowej kadencji. Czy to jest już koniec pana przygody z polityką?
O nie, polityka wciąga, zwłaszcza jeżeli ktoś ma aktywność we krwi i czuje się odpowiedzialny za sprawy publiczne, a za takiego osobnika się uważam. Poza tym traktuję to jako zobowiązanie wobec moich przodków, którzy też angażowali się w życie publiczne, współpracowników, wreszcie wyborców i sympatyków. Zatem byłem, jestem i nadal będę aktywny politycznie.
Zaczynał pan od Unii Demokratycznej.
Właściwie to moje zaangażowanie zaczęło się od pracy przy wyborach w 1989 roku. Ale na dobre rozpocząłem działalność polityczną, przystępując do Unii Demokratycznej. Miałem olbrzymi szacunek dla ludzi, którzy wywalczyli wolną Polskę, a wielu z nich było właśnie w UD.
Pamięta pan zjednoczenie Unii Demokratycznej z Kongresem Liberalno-Demokratycznym?
KLD popełnił błąd przed wyborami w 1993 roku, bo nie chciał pójść do wyborów razem z nami. Liberałowie uważali, że bez problemu zdobędą miejsca w parlamencie, ale przegrali. Do zjednoczenia doszło, gdy nie mieli już żadnego ruchu. Na kongresie zjednoczeniowym siedziałem w ostatnim rzędzie razem z Jackiem Kuroniem i Aleksandrem Smolarem. To Smolar wymyślił nazwę Unia Wolności. Wiadomo, że liberałowie w dużej części składali się z młodych ludzi, a nam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta