Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Sejm inteligentnych durniów

02 listopada 2019 | Plus Minus | Piotr Witwicki
autor zdjęcia: Darek Golik
źródło: Fotorzepa

Do polityki powinni iść ludzie, którzy coś w życiu osiągnęli. Trzeba zadbać o jakość klasy politycznej. 
Po 30 latach demokracji jesteśmy pod tym względem 
niżej niż za PRL - mówi Kazimierz Kik, politolog.

Plus Minus: Pan profesor czyta komentarze na swój temat?

Z niechęcią.

Jest ostro.

Przeglądam codziennie internet i hejty są czasami takie, że człowieka skręca. Powiedzmy, że śmieję się z tego przez łzy. Czasem jest ktoś dowcipny, ale często też bardzo niesprawiedliwy. Ludzie nie znają realiów i nakładają na to swoje wizje świata. One są tak inne od rzeczywistości, że są właściwie kłamstwem. Cała moja Wikipedia jest napisana przez ludzi, którzy nie są mi życzliwi.

Pana notka w Wikipedii jest bardzo ciekawa. Zwłaszcza wczesne lata robią wrażenie.

Zaczynałem praktycznie na śmietniku. Tam chodziliśmy często, głównie w soboty, z moimi rodzicami, którzy byli biednymi ludźmi. Ojciec po czterech latach szkoły podstawowej pracował w kopalni jako pomocnik murarza, a matka była chora. Na robotach w Niemczech straciła nerkę i widziała tylko na jedno oko. Nie mogła pracować. Zawsze w soboty chodziliśmy na śmietniki, zbierając szmaty, butelki albo metale, i sprzedając to, mieliśmy pieniądze na jedzenie. Tak było do czasu, aż sąd zabrał nas od rodziców i skierował do domu dziecka.

Te doświadczenia jakoś pana profesora ukształtowały?

Uodporniło mnie to na wszystko i stworzyło grunt dla sympatii do lewicy socjalnej. Tylko w chwilach zapomnienia...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11499

Wydanie: 11499

Zamów abonament