Sejm inteligentnych durniów
Do polityki powinni iść ludzie, którzy coś w życiu osiągnęli. Trzeba zadbać o jakość klasy politycznej. Po 30 latach demokracji jesteśmy pod tym względem niżej niż za PRL - mówi Kazimierz Kik, politolog.
Plus Minus: Pan profesor czyta komentarze na swój temat?
Z niechęcią.
Jest ostro.
Przeglądam codziennie internet i hejty są czasami takie, że człowieka skręca. Powiedzmy, że śmieję się z tego przez łzy. Czasem jest ktoś dowcipny, ale często też bardzo niesprawiedliwy. Ludzie nie znają realiów i nakładają na to swoje wizje świata. One są tak inne od rzeczywistości, że są właściwie kłamstwem. Cała moja Wikipedia jest napisana przez ludzi, którzy nie są mi życzliwi.
Pana notka w Wikipedii jest bardzo ciekawa. Zwłaszcza wczesne lata robią wrażenie.
Zaczynałem praktycznie na śmietniku. Tam chodziliśmy często, głównie w soboty, z moimi rodzicami, którzy byli biednymi ludźmi. Ojciec po czterech latach szkoły podstawowej pracował w kopalni jako pomocnik murarza, a matka była chora. Na robotach w Niemczech straciła nerkę i widziała tylko na jedno oko. Nie mogła pracować. Zawsze w soboty chodziliśmy na śmietniki, zbierając szmaty, butelki albo metale, i sprzedając to, mieliśmy pieniądze na jedzenie. Tak było do czasu, aż sąd zabrał nas od rodziców i skierował do domu dziecka.
Te doświadczenia jakoś pana profesora ukształtowały?
Uodporniło mnie to na wszystko i stworzyło grunt dla sympatii do lewicy socjalnej. Tylko w chwilach zapomnienia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta