Świat znów staje się czarno-biały
Amerykański gwiazdor Bill Pullman mówi Barbarze Hollender o roli mistrza szachowego Joshui Mansky'ego zmuszonego do rozegrania w Warszawie pojedynku z rosyjskim arcymistrzem w dobie kryzysu kubańskiego. „Ukryta gra" Łukasza Kośmickiego to ostatni film wyprodukowany przez zmarłego tragicznie Piotra Woźniaka-Staraka.
Plus Minus: Bardzo szybko zdecydował się pan przyjąć propozycję Łukasza Kośmickiego i zastąpić w „Ukrytej grze" kontuzjowanego Williama Hurta. Ile to trwało? Trzy dni?
Trzy dni to upłynęły od przeczytania scenariusza do momentu, w którym ruszyłem do Warszawy. Decyzję podjąłem w jeden dzień. Rozumiałem sytuację ekipy. Byłem wtedy w Denver, brałem udział w innym projekcie. Wróciłem późno do hotelu, przeczytałem tekst o 11 w nocy. Projekt wydał mi się ciekawy, zwłaszcza teraz, gdy powracają napięcia znane z czasów zimnej wojny. Reżyser był w Warszawie, umówiliśmy się na telefon o jego poranku. Miałem więc sporo godzin do namysłu. Potem gadaliśmy z Łukaszem, chyba z godzinę. Odniosłem wrażenie, że to człowiek uroczy, a jednocześnie bardzo dobrze wiedzący, o co mu chodzi.
I powiedział pan „Tak".
To prawda. Następnego dnia wróciłem do Los Angeles po swoje rzeczy i wsiadłem do samolotu, który leciał do Warszawy. Poczułem się trochę jak bohater filmu: wyrwany nagle z własnego życia i przetransportowany do Polski, do innego świata. Zabawne doświadczenie.
Dlaczego zgodził się pan na to szaleństwo?
Bo scenariusz był nieszablonowy. Bo przekonał mnie Łukasz. Bo to było nowe wyzwanie. Miałem zagrać mistrza szachowego, faceta uzależnionego od alkoholu, wplątanego w polityczną zimnowojenną...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta