Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Panowie Giedroyc i Osadczuk zmieniają rzeczywistość

02 listopada 2019 | Plus Minus | Ola Hnatiuk
Bez zapoznania się z korespondencją Jerzego Giedroycia i Bohdana Osadczuka trudno zrozumieć, w jak trudnych warunkach rodziło się polsko-ukraińskie porozumienie (na zdjęciu redaktor naczelny paryskiej „Kultury” w 1999 r. w siedzibie Instytutu Literackiego w Paryżu)
źródło: Instytut Literacki
Bez zapoznania się z korespondencją Jerzego Giedroycia i Bohdana Osadczuka trudno zrozumieć, w jak trudnych warunkach rodziło się polsko-ukraińskie porozumienie (na zdjęciu redaktor naczelny paryskiej „Kultury” w 1999 r. w siedzibie Instytutu Literackiego w Paryżu)
Z pozoru Bohdan Osadczuk  był przeciwieństwem Giedroycia, typem homo ludens, łączyła ich jednak ta sama pasja do polityki oraz „zamiłowanie  do spraw beznadziejnych”  (na zdjęciu w 2007 r. na Zamku Królewskim w Warszawie po otrzymaniu Nagrody im. Jerzego Giedroycia  za działalność w imię polskiej racji stanu)
autor zdjęcia: Rafał Guz
źródło: Fotorzepa
Z pozoru Bohdan Osadczuk był przeciwieństwem Giedroycia, typem homo ludens, łączyła ich jednak ta sama pasja do polityki oraz „zamiłowanie do spraw beznadziejnych” (na zdjęciu w 2007 r. na Zamku Królewskim w Warszawie po otrzymaniu Nagrody im. Jerzego Giedroycia za działalność w imię polskiej racji stanu)

Kiedy osiem lat temu odszedł ostatni z ukraińskich współpracowników „Kultury", mało kto przewidywał, 
że odchodzi także pewien styl myślenia i pisania o polityce w ogóle i o polsko-ukraińskich relacjach w szczególności.

 

 

Bohdan Osadczuk był człowiekiem o nadzwyczajnym poczuciu humoru. Można kontynuować wyliczanie jego tytułów w stylu „Perwersji" Andruchowycza, której bohater Stanisław Perfecki posiadał mnóstwo imion, zwłaszcza bimber bibamus. Współrozmówca Bohdana Osadczuka po wysłuchaniu jednej z wielu jego awanturniczych historii krótko go podsumował: „Z pana żaden Osadczuk, pan jesteś Mossadczuk!". Powróćmy jednak do poważniejszego tonu, do czego skłania opublikowana niedawno korespondencja „Jerzy Giedroyc – Bohdan Osadczuk. Korespondencja 1950–2000" w opracowaniu Bogumiły Berdychowskiej i Marka Żebrowskiego, którą wydało Kolegium Europy Wschodniej.

Bomba atomowa i wrócimy znów do Lwowa

Z pozoru Osadczuk był przeciwieństwem Giedroycia, typem homo ludens, łączyła ich jednak ta sama pasja do polityki oraz „zamiłowanie do spraw beznadziejnych". Wizja zjednoczonej Europy, nowego kształtu Europy Środkowo-Wschodniej, uzdrowienia relacji polsko-ukraińskich – wszystko to w latach 50. XX wieku, na które przypada początek przyjaźni Giedroycia i Osadczuka, wielu wydawało się nie więcej niż wishful thinking albo zgoła polityczną fantazją. Środowiska emigracyjnych polityków, zarówno polskich, jak i ukraińskich, oczekiwały wówczas wybuchu kolejnej wojny światowej....

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11499

Wydanie: 11499

Zamów abonament