Wytyczne z Luksemburga są jasne
Nie wyobrażam sobie, by polskie sądy pomijały dokonane przez Sąd Najwyższy na podstawie naszych wskazówek oceny nowych izb i Krajowej Rady Sądownictwa – mówi prof. Marek Safjan, polski sędzia TSUE.
Najpierw coś wyjaśnijmy: uczestniczył pan w wydaniu wyroku z 19 listopada w połączonych sprawach z pytań prejudycjalnych Sądu Najwyższego o status Izby Dyscyplinarnej SN i Krajowej Rady Sądownictwa?
Nie. Tylko go odczytałem i starałem się wytłumaczyć jego znaczenie. Stąd wiele nieporozumień.
Przecież nie ma zasady, że sędzia TSUE nie może uczestniczyć w sprawach ze swego kraju.
Ten powód wręcz nie może być jedyną przesłanką wyłączenia się ze sprawy. W przeszłości orzekałem w sprawach polskich.
Czemu więc nie w tej?
Bo jako były prezes Trybunału Konstytucyjnego uczestniczyłem w dyskusjach publicznych i wyrażałem poglądy – tylko prawne – o prowadzonych w Polsce reformach, przede wszystkim TK. By uciąć wszelkie spekulacje i możliwe oceny zaufania do bezstronności TSUE w odbiorze zewnętrznym, uznałem, że będzie lepiej, jeśli nie będę w tych sprawach uczestniczył. I moi koledzy to zaakceptowali.
Co zatem zrobił 19 listopada Trybunał?
Pamiętajmy, że to było postępowanie w związku pytaniem prejudycjalnym, co ogranicza jego zakres. Trybunał wydaje orzeczenie, interpretując prawo Unii – tutaj traktat i Kartę praw podstawowych – na podstawie okoliczności przedstawionej przez sąd pytający. Następnie, co jest regułą, pozostawia decyzję o zastosowaniu kryteriów interpretacyjnych sądowi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta