Każda książka pachnie inaczej
Historyk polskiej literatury i teatru Janusz Degler uważa, że spełnia się przepowiednia Witkacego ujednoliconego społeczeństwa, w którym zabraknie miejsca dla jednostki, a wielka sztuka zapewniająca przeżycia metafizyczne zostanie wyparta przez masową, łatwą i wygodną w odbiorze.
Plus Minus: Siedzimy w Muzeum Teatru im. Henryka Tomaszewskiego we Wrocławiu opodal Narodowego Forum Muzyki, w gabinecie wypełnionym pańskimi książkami. Raz w tygodniu można się tu z panem spotkać. Wielu korzysta z tej możliwości?
Rzadko jestem sam. Gabinet stanowi część muzeum i zwiedzający, którzy oglądają wiszące tu duże plansze z dawnymi pocztówkami teatralnymi z mojej kolekcji, chętnie wdają się w rozmowy na ich temat. Wiele osób przychodzi, aby się ze mną zobaczyć. To moje studentki z dawnych lat. Niektóre są nauczycielkami i przychodzą zasięgnąć rady w sprawach teatru, jego historii. Patrzą na półki i pytają, co bym im polecił.
Ma pan takie żelazne pozycje?
Mój księgozbiór, nazywany księgozbiorem profesorskim, liczy ok. 2700 tomów. Literaturę potrzebną do badań i dydaktyki gromadzi się całe życie i tak było z tym księgozbiorem. To szczęśliwa sytuacja, że mogłem go oddać do dyspozycji miłośnikom teatru.
Szczęśliwa sytuacja, że mógł pan go oddać?
Takie księgozbiory stanowią wartość jako całość i to podstawowy problem. Trudno je uchronić przed rozpadem po śmierci właściciela. Spadkobiercy mają z nimi przeważnie kłopot. Nazwałbym to nawet dramatem. Pamiętam historię wyjątkowego zbioru profesora Czesława Hernasa, wybitnego znawcy literatury ludowej. Jego córka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta