Szlachetny sen o otwarciu granic
W polskiej fabryce zarządzanej po japońsku norma produkcyjna była tak wyśrubowana, że pracownicy obrabiali jedną obudowę skrzyni biegów po wielekroć, żeby licznik maszyny policzył ją jako kilka. Uczciwie nie dało się już wyrobić normy.
Tam, gdzie zaczyna się Polska, jest teraz bezgraniczna pustka. Po drodze z czeskiego Starostina do położonego po polskiej stronie Golińska mijam stację benzynową. W budynku zamurowano drzwi i okna. Przed wiatą stoi sfatygowany pylon z blachy aluminiowej, wyświetlający ceny paliw. Te jakby zastygły, niewzruszone prawami rynku: bezołowiowa 95 – 0,00, bezołowiowa 98 – 0,00, olej napędowy – 0,00. Nikt tu nie zajeżdża, pomimo rewelacyjnych stawek. Stacja widmo. Inwestycja spłukana do zera. Nieczynny kantor, sklep i bar. Welcome to Poland.
Idę dalej, chodnikiem z polbruku, który jeszcze parę lat temu wyglądał jak nowy. Teraz spomiędzy płytek wyrastają solidne kępy trawy. Dochodzę do zabudowań wsi. Na przystanku autobusowym tablica z rozkładem jazdy prywatnej firmy transportowej. Na trasie Golińsk–Wałbrzych jeździ tylko jeden bus o godz. 6.51. Odsyłająca do legendy litera „S" oznacza, że linia kursuje wyłącznie w dni nauki szkolnej. Pod spodem dodatkowa informacja: „Biuro czynne w poniedziałki w godz. 10.00–12.00". Brak jakiegokolwiek numeru telefonu czy adresu. Gdyby przewoźnik nie wywiązał się ze świadczenia usługi, możesz go sobie szukać.
Przechodzę przez ulicę na drugą stronę. Skromna tablica ogłoszeń, sygnowana napisem „Gmina Mieroszów". Przyczepiono do niej tylko dwie kartki. Pierwsza z nich to ulotka wyborcza miejscowego polityka. Hasło: „Razem możemy wiele! 4 listopada – Ty decydujesz!...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta