Asfaltowe łby
Park w środku miasta, ładny, choć dziki, a może dlatego ładny, że dziki? Taki ludowy, nieogrodzony, w jeziorku ktoś ryby łowi, w fontannie kąpie się pies, na trawie opalają się tubylcy, z górki zjeżdżają na sankach dzieciaki, choć zwykle w różnych terminach. Tabliczki, akcja jakaś jest w ochronie jeży. W zeszłym roku pszczołami się zajmowali, kampania „Adoptuj pszczołę" była i zamontowali też hotele dla owadów, bo w mieście nie mają ponoć gdzie spać. A w tym roku wylali asfalt.
Wszędzie gdzie się da wylali, ścieżki szerokości dwupasmówki wte i wewte porobili, nie żeby rowerowe, w końcu pod same wielgachne schody prowadzą, tak po prostu, asfalt, bo równo. Wygląda to jak akcja protestacyjna zdesperowanego producenta nawierzchni bitumicznych, co to od niego państwo asfaltu nie skupuje, bo trudno przecież uwierzyć, że ktoś tak dobrowolnie, sam z siebie na taki pomysł wpadł. No ale dobrze, asfalt jest. I budzi emocje.
Zasadniczo powinno to teraz wyglądać tak: Partia Zielonych urządza w parku pikietę, demonstruje, krzyczy, przykuwa się do ostatnich ławek. Greenpeace idzie o krok dalej, wylewa półciężarówkę asfaltu wprost pod drzwi ratusza, blokując wyjście przerażonemu prezydentowi miasta. To nie koniec,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta