Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

„Dziady” bez cheerleaderek

07 grudnia 2019 | Plus Minus | Piotr Zaremba
Dzięki premierze Teatru Polskiego możemy oglądać w Warszawie dwie zupełnie różne wersje „Dziadów”.  Druga jest grana w Teatrze Narodowym. Na zdjęciu (od lewej): Ewa Domańska (Pani Rollison), Krzysztof Kwiatkowski (Senator), Jakub Kordas (Gustaw-Konrad), Wiesław Komasa (Ksiądz Piotr)
źródło: Niemiec/AKPA
Dzięki premierze Teatru Polskiego możemy oglądać w Warszawie dwie zupełnie różne wersje „Dziadów”. Druga jest grana w Teatrze Narodowym. Na zdjęciu (od lewej): Ewa Domańska (Pani Rollison), Krzysztof Kwiatkowski (Senator), Jakub Kordas (Gustaw-Konrad), Wiesław Komasa (Ksiądz Piotr)

Czy Mickiewicz jest w teatrze jeszcze potrzebny? Elity teatralne traktują romantyzm jak balast. Bo promuje „niewłaściwe formy" miłości do ojczyzny. Bo wydaje się niestosowny w nieheroicznych czasach. Bo zwraca się do Boga.

W czasach, gdy wielu powątpiewa w sens wracania do romantycznego repertuaru, Teatr Polski w Warszawie wystawił „Dziady". Wyreżyserował je Janusz Wiśniewski. Publika drugiego dnia po premierze wstała z miejsc, nagradzając przedstawienie owacją. Na widowni było sporo znanych postaci – od Anny Komorowskiej (żony byłego prezydenta) i dyrektora TVN Edwarda Miszczaka, po kojarzonych raczej z prawą stroną pisarzy: Wojciecha Tomczyka i Antoniego Liberę. Dzień wcześniej, na premierze, kiedy na sali znalazło się wielu sławnych ludzi teatru, reakcje były podobne.

Równocześnie nad przedstawieniem ciążyła szeptana opinia, że słabe, nieudane, nie na miarę. Część zastrzeżeń miała naturę fachową. Sam wychodziłem z poczuciem niedosytu. Jednak miałem wrażenie, że w kręgach ekspertów od teatru to przedstawienie jest skazane na osąd surowszy, niż na to zasługuje. Z powodu jego wymowy. Sama decyzja, aby wystawić „Dziady" była zaskoczeniem. A zwłaszcza „Dziady" tak tradycyjne.

Blaski i cienie Wiśniewskiego

Najpierw o mankamentach. Obawiano się, że Wiśniewski podporządkuje ideową wymowę dramatu Mickiewicza swoim wizjom plastycznym, zgodnym z duchem jego „teatru śmierci", który uprawia od zawsze. A właśnie soczystej plastyczności mi tu brakuje. Podobnie jak dawki szaleństwa, które tak pulsowało w sławnych „Dziadach" Konrada Swinarskiego ze Starego Teatru. To...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11528

Wydanie: 11528

Zamów abonament