Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA

„Księgi Jakubowe” pod drzewem oliwnym

07 grudnia 2019 | Plus Minus | Marcin Kube
autor zdjęcia: Jerzy Dudek
źródło: Fotorzepa

Niech nie zwiedzie nikogo ten Nobel. 
Był czas, że chodziłem z książkami Olgi 
po szwedzkich dużych wydawnictwach 
z pytaniem, czy są zainteresowane kolejnymi, i zazwyczaj słyszałem: 
„Niestety, mamy już jednego polskiego pisarza, pisarkę" - mówi Jan Henrik Swahn, pisarz i tłumacz, przełożył na szwedzki sześć powieści Olgi Tokarczuk.

Plus Minus: Był pan 10 października przed drzwiami Akademii Szwedzkiej, kiedy padło nazwisko Olgi Tokarczuk?

Byłem i to nie pierwszy raz. Poszedłem tam już w 2016 r. To był rok, kiedy pomyślałem, że Olga może mieć szansę. Nobla zdobył tymczasem Bob Dylan. I o ile go lubię, to tamten werdykt był dla mnie niezrozumiały. Dlaczego on? Facet, który zdobył wszystkie nagrody świata, ma pieniądze, sławę. Byłem rozczarowany i postanowiłem, że nigdy tam więcej nie pójdę. Jednak zmieniłem zdanie i znowu w tym roku postanowiłem się tam zjawić.

Kiedy szykowałem się do wyjścia i brałem prysznic, nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Spieszyłem się, bo była już 12.40. Niech dzwoni, pomyślałem. Ale tak stałem pod prysznicem, a telefon dzwonił i dzwonił. W końcu odebrałem, a to okazuje się, że dzwoni Akademia Szwedzka. „Czy ma pan może numer telefonu do Olgi Tokarczuk?".

Naprawdę nie mieli?

Najgorsze było to, że ja też nie mogłem znaleźć do niej numeru! Serce mi waliło jak oszalałe, półnagi szukałem go na komputerze i w notesach, ale nie mogłem znaleźć. Utrzymujemy kontakt głównie korespondencyjny, więc nie miałem go pod ręką. Mówię im więc: „Bardzo przepraszam, nie mogę pomóc, mam tylko adres e-mailowy. Zadzwońcie do wydawcy". Usłyszałem na to: „Tylko proszę nie mów nikomu o tej rozmowie" (śmiech).

Nie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
POPRZEDNI ARTYKUŁ Z WYDANIA NASTĘPNY ARTYKUŁ Z WYDANIA
Wydanie: 11528

Wydanie: 11528

Zamów abonament