Karowej nigdy nie przejechałem idealnie
Zwycięzca Rajdu Barbórka Kajetan Kajetanowicz o sobotniej imprezie w Warszawie, głośno krzyczącej kobiecie i swoich planach na przyszły rok.
Siódme z rzędu zwycięstwo w Barbórce, ósmy triumf na Karowej – można powiedzieć: kolejny dzień w biurze...
Patrząc z boku, rzeczywiście może się wydawać, że przychodzi mi to łatwo. A tak nie jest. Z każdą wygraną rośnie presja. Już przed rajdem wszyscy typują cię jako zwycięzcę, każdy chce cię pokonać.
Ale nie każdemu dane jest zostać rekordzistą. Czy w związku z tym tegoroczna statuetka Pani Karowej będzie miała szczególne miejsce w pańskim domu?
Prawdopodobnie zostanie zlicytowana, jak większość moich nagród. Na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy czy inne cele charytatywne. Nie ma sensu, by stały u mnie na półce i się kurzyły, jeżeli mogą się przyczynić do uratowania komuś zdrowia. Tak mogę się odwdzięczyć za to, że robię to, co kocham. Na Barbórce wylicytowano przejazd ze mną za 20 tys. zł. Rekord to 38 tys. Doceniam takie gesty, dlatego staram się mocno, by zapewnić takiej osobie niezapomniane emocje.
I jak ludzie reagują?
Dużo zależy od odcinka specjalnego i samochodu. Kilka dni temu pierwszy raz miałem sytuację, że kobieta krzyczała podczas jazdy tak głośno, że nie umiałem się skoncentrować. Wydaje mi się, że wynikało to bardziej z ekscytacji niż ze strachu, dlatego się nie zatrzymałem. Wyczuwałem, że w tym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta