Bunty będą się zdarzać
Zastanawiam się, jakie jest dziś miejsce buntu w geopolityce. Wymarli już zwolennicy końca historii zakładali, że w dojrzałej epoce demokracji liberalnej nie ma przestrzeni dla wojen i rewolucji. Bo niby co miałoby konfliktować ludzi skupionych na konsumpcji. Czyżby sama konsumpcja? Nad tym można przecież zapanować. Prawo, reguły międzynarodowego handlu, instrumenty łagodnej redystrybucji powinny temu – na dłuższą metę – zaradzić. Konflikty religijne? Polityczne? Jako reminiscencja przedkonsumpcyjnej przeszłości winny z czasem wygasnąć. Pozostawałby więc tylko apel do polityków, by bacznie dbali o spójność systemu, skuteczną redystrybucje dóbr, równowagę kwestii klimatycznych, społecznych, gospodarczych i politycznych. Utopia?
Pozornie tak, ale przecież mamy taki eksperyment za sobą. To integracja europejska. Poczynając od Europejskiej Wspólnoty Węgla i Stali, po zaawansowaną współczesną konstrukcję Unii Europejskiej. Unijne bezpieczniki systemu co prawda nie dają żadnych twardych gwarancji, ale doświadczenie dowodzi, że integracja na tyle zminimalizowała konflikty i wypracowała mechanizmy ich neutralizacji, że od połowy lat 40. ubiegłego wieku do prawdziwych wojen czy rewolucji nie dochodziło. To zresztą największa, po wspólnym rynku, zasługa integracji. Ludzie skupiają się na produkcji i konsumpcji, a nie skaczą sobie do gardeł. Czyżby więc nie utopia?
Paradoksalnie tak...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta