Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Byłem dumny, że pracuję w obozie

14 grudnia 2019 | Plus Minus | Anna Artemjewa, Jelena Raczewa
źródło: materiały prasowe
źródło: materiały prasowe
źródło: materiały prasowe

Rehabilitacja odbywała się powierzchownie, teczki przywozili na wywrotkach. 
W ciągu dnia jeden człowiek przeglądał siedem czy osiem teczek i decydował o losie siedmiu czy ośmiu osób.

Władisław Maksymowicz Kowalow:

Dla mnie, lekarza, przyjmowanie pacjentów było piekłem. Przez pierwsze miesiące czułem, że jestem zgubiony... Otwierałem drzwi, za nimi był ogromny pokój, wzdłuż ścian ławki, wszystkie zajęte. I jeszcze stali w ścisku. Trzeba było 70, góra 80 osób zbadać pod kątem zdolności do pracy na jutro. A limit zwolnień wynosił od 12 do 15 ludzi. Dlatego było to przede wszystkim bardzo trudne pod względem moralnym. W końcu uczono nas pracy w oparciu o zaufanie, o najwyższe zasady humanizmu. Gdy mówili, że ich boli, to im wierzyłem. Potrzebowałem ze 4 do 5 miesięcy, żeby zacząć to analizować z innego, obiektywnego punktu widzenia. Badaliśmy człowieka od stóp do głowy – i co było, to rejestrowaliśmy. Chociaż najwięcej było symulantów, myśmy ich muzykami nazywali, bo kłamali jak z nut. „No tu coś kręci, tu coś swędzi, a tu coś boli i się odrywa". To była ich zwyczajowa gadka [śmiech]. A jak się pacjent uskarża, to spróbowałby człowiek zlekceważyć! Bo skargi na lekarzy mogli pisać do woli. A jak przyszła skarga, to nawet jak się miało tysiąckrotną rację... Panie wiedzą, nerwy...

* * *

Pewnie, że było ciężko... Ale powiem paniom... że byliśmy na to moralnie przygotowani. Ja nie będę się rozwodził, powiem jedno: to była dobra robota pionierów i Komsomołu. To oni wzbudzili w...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11534

Wydanie: 11534

Zamów abonament