Osaczony przez spiski
Nie ma drugiego współczesnego twórcy filmowego, który ze społecznych lęków, skrytych narracji, politycznych manipulacji i tajnych bractw rodem z koszmarów uczyniłby motor swojej twórczości w takim stopniu jak Roman Polański.
Ten moment, kiedy wszystko układa się jak w kostce Rubika. Każde wydarzenie daje się zinterpretować na korzyść naszej intuicji. I chociaż nie bardzo nam się podoba kształt rysującej się intrygi, to brniemy w nią, a im bardziej się angażujemy, tym więcej znajdujemy dowodów na jej prawdziwość. Teorie spiskowe, niebezpieczne w prawdziwym życiu, znakomicie sprawdzają się w kinie. Przerażają, a jednocześnie budzą uśmiech politowania. Niepoważne, a zarazem śmiertelnie serio. Samospełniające się przepowiednie, scentrowane koła hermeneutyczne. Szatańskie plany sekt, mafijno-polityczne ośmiornice, terrorystyczne plany podboju świata, zbrodnicze spiski służb specjalnych i ukartowane procesy. Roman Polański jest w nich mistrzem.
Dlaczego tak bardzo je lubi i tak często do nich wraca? Odpowiedź zostawmy psychoanalitykom amatorom, którym również – podobnie jak wyznawcom teorii spiskowych – wszystko, co wydarzyło się w życiu reżysera, układa się w jedną spójną całość. Zostawmy na chwilę trwający proces medialny i społeczny 86-letniego reżysera, który znów musi stawić czoła czynom z przeszłości, i skupmy się na jego teorii spiskowej kina. Bo jakikolwiek wyrok by zapadł, Polański z historii kinematografii nie powinien zostać wymazany.
Światem rządzi zły
„Zaplanowali wszystko od samego początku. Ubili interes z Guyem, pomogli mu osiągnąć sukces, a on obiecał im nasze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta