Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

O placu, który stał się bankowym, a potem przestał nim być

11 stycznia 2020 | Plus Minus | Aneta Wawrzyńczak
autor zdjęcia: Tomasz Gzell
źródło: PAP
Plac Wilsona, 1938 rok
źródło: NAC
Plac Wilsona, 1938 rok

Być może to internetowa rewolucja w bankowości zapewniła sukces ich akcji. Za to na pewno, broniąc pl. Wilsona 
przed inwazją bankowych oddziałów, młodzi aktywiści z warszawskiego Żoliborza odkryli prawdziwy skarb: 
moc wspólnego działania dla dobra miasta i jego mieszkańców.

Pierwsza do Sady Cafe na stołecznym Żoliborzu przychodzi Agnieszka Haska. Sprowadziła się tu w 2003 roku, po czterech latach mieszkania w Warszawie, i właśnie tu została, zapuściła korzenie, zaczęła działać sąsiedzko. Gdy siadamy przy kawie, wyjaśnia dwie na początek najważniejsze kwestie. – Pierwsze, co się dowiedziałam, to że nie mówi się plac „Łilsona", tylko Wilsona, to wiedzą wszyscy żoliborzanie, nawet Rada Języka Polskiego zabierała głos w tej sprawie i uznała tę formę za poprawną. A po drugie, Żoliborz ma i zawsze miał bardzo silne poczucie wspólnoty lokalnej.

Po kilku minutach dołącza Joanna Wysocka, można powiedzieć: żoliborzanka od zawsze – jej mama z Łomianek przyjeżdżała do tutejszej szkoły Zmartwychwstanek, tu zapoznała jej ojca, chłopaka z Woli, inżyniera z wykształcenia, jako młoda rozwojowa rodzina otrzymali lokum na Sadach Żoliborskich, Joanna miała wtedy rok. – Cały Żoliborz przez wiele lat, do czasów metra, był niemal w centrum miasta, ale na uboczu. To było jakby... małe miasteczko, zupełnie oderwana enklawa – mówi.

Wreszcie dociera Ania Puzyna, mieszka tu od 20 lat, ale od małego była związana z placem Wilsona, często przyjeżdżała do ciotki. Jeszcze zanim na dobre zdejmie kurtkę i szalik, zupełnie niezorientowana w rozmowie, rzuca niemal dokładnie to samo: – Żoliborz zawsze był małą enklawą w stolicy, do dziś jest traktowany trochę autonomicznie. To znaczy:...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 11554

Wydanie: 11554

Zamów abonament