Sarny Tokarczuk zabiły mi ćwieka
O kapliczce w luce semantycznej, kłopotach z tłumaczeniem gwary i przerwanych lekturach Sienkiewicza opowiada izraelska autorka przekładów literatury polskiej na język hebrajski Miriam Borenstein.
Plus Minus: Czy to pani trafiła na „Księgi Jakubowe", czy to raczej „Księgi Jakubowe" trafiły na panią?
Wydawnictwo Carmel postanowiło je przetłumaczyć i zwrócono się do mnie.
Znała pani wcześniej książki Olgi Tokarczuk?
Trochę tak, bo nawet przedtem tłumaczyłam fragment powieści „Prowadź swój pług przez kości umarłych" na targi książki w Jerozolimie do katalogu.
Ponoć przymierza się pani do przekładu „Króla" Szczepana Twardocha?
Jestem w kontakcie z wydawnictwem, które jest wstępnie zainteresowane. Rozmowy trwają, może kiedyś się uda. Wydawnictwo czeka, aż książka ukaże się po angielsku.
Ma pani także w dorobku przekład biografii Ireny Sendlerowej autorstwa Anny Bikont.
Ta książka ma się ukazać w Izraelu lada dzień. Za to teraz pracuję pełną parą nad „Prowadź swój pług..." Olgi. To już jest pewne, mamy umowę i będzie premiera.
Jak wrażenia po lekturze? To odmienna stylistyka niż „Księgi Jakubowe".
To jest zupełnie inna zabawa.
Od czego zaczyna pani pracę nad taką powieścią?
Czytam całość przed i dopiero potem zaczynam tłumaczyć. Na początku po omacku, próbuję znaleźć język, charakterystyczny styl dla danej książki.
Pojawiły się już jakieś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta