Woodrow Wilson: narodziny imperium część III
Thomas Woodrow Wilson zapoczątkował epokę amerykańskiej mocarstwowości. Od czasu tej prezydentury Stany Zjednoczone stały się jednym z najważniejszych graczy na arenie międzynarodowej.
W 1913 r. nikt w Ameryce nie miał wątpliwości, że doktryna Monroego powoli się wypala i nie pasuje już do globalnej rzeczywistości. Powoli rodziła się epoka globalizmu i Amerykanie chcieli mieć w niej swój znaczący udział. Jednak z Europy docierały coraz bardziej niepokojące wieści. Zamach w Sarajewie na następcę austro-węgierskiego tronu, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, stał się iskrą zapalną w europejskim składzie prochu. Ameryka tylko formalnie pozostawała neutralna wobec tego, co się działo na Starym Kontynencie. Amerykańscy historycy nazwali tę postawę „unneutrality" – czymś, co jest tylko neutralnością pozorowaną.
Nikt nie miał bowiem wątpliwości, że amerykańskie elity po cichu wspierają państwa Ententy. Długo jednak trwało, zanim prezydent Wilson zdecydował się na przystąpienie USA do światowego konfliktu. Neutralność w początkowej fazie wojny gwarantowała wzmocnienie amerykańskich interesów i olbrzymie zyski z eksportu amerykańskich surowców i produktów do Europy. Zresztą pod względem militarnym jedynie marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych mogła stanowić poważną siłę w nowym konflikcie zbrojnym. Amerykańskie siły lądowe składały się zaledwie z trzech dywizji piechoty i jednej dywizji kawalerii, nie licząc pomniejszych jednostek tych samych formacji zbrojnych. Łącznie w służbie czynnej było zaledwie 98 tys. żołnierzy. Lotnictwo wojskowe praktycznie nie istniało w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta