Potrzeba nowej ustawy Wilczka
Epidemia jest okazją do przeprowadzenia deregulacji. Rewolucyjnej, ale zrozumiałej i akceptowalnej dla wszystkich zmiany sposobu działania polskiej gospodarki – pisze publicysta.
Kwarantanna to duże wyzwanie – zostać tak nagle sam na sam ze sobą w domu. To nam pokazuje, w jak wielkiej mierze jesteśmy przywiązani do interakcji ze światem zewnętrznym, jak bardzo jesteśmy przypięci do systemu. Ten okres narodowych rekolekcji może być, tak jak w Kościele, przyczynkiem do refleksji nad swoją kondycją, momentem zatrzymania się i rozglądnięcia się dookoła.
Mnie interesuje w tym względzie jeden aspekt. Otóż po pierwszej fali sensacji dotyczących rozprzestrzeniania się wirusa Polacy zauważyli swoją gospodarkę. To znaczy przedsiębiorcy, którzy musieli zamknąć swe zakłady albo ograniczyć działalność, widzieli ją od razu, ale Polacy spoza tego kręgu zobaczyli ją dopiero teraz. Pracownicy takich przedsiębiorstw widzieli to trochę wcześniej, ale ogół ekscytował się maseczkami, rozległością zakazów oraz postępami epidemii. Niestety trzeba było koronawirusa, by Polacy zobaczyli polską gospodarkę jako drugi najważniejszy problem poza zachorowaniami. Ogół Polaków zauważa więc dziś ją po raz pierwszy, w dodatku w momencie jej kryzysu i to w stopniu nieznanym. A więc jako groźną i nieprzewidywalną.
Dwie fazy pomocy
Pracodawcy nie wiedzą, kiedy będą mogli rozpocząć swą działalność i czy dotrwają do tego momentu. Dobijają ich stałe koszty ponoszone bez względu na to, czy mają jakieś przychody, czy nie. Podatki, które muszą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta