Lekcje czasów epidemii
Sprawnie działające struktury państwa są naszym wspólnym dobrem. Przejmowanie ich, jak gdyby były wyborczym łupem, to działanie ze szkodą dla nas wszystkich. Niszczenie instytucji – zamiast ich ostrożnej i przemyślanej naprawy – jest równoznaczne ze wspieraniem zarazy.
Czego – jeżeli czegokolwiek – uczy nas pandemia koronawirusa? Jej przejawy są oczywiste, widzimy je wszędzie wokół siebie: opustoszałe centra miast, przechodnie z maseczkami na twarzach, zamknięte stadiony, muzea i galerie handlowe. A ponad tym wszystkim: niewidoczna, ale dająca się wyraźnie wyczuć, atmosfera napięcia, stanu wyjątkowego.
Wyjątki bywają czasami ważniejsze od reguł. Z definicji zdarzają się rzadziej, ale to nie znaczy, że powinniśmy uznać je za nieinteresujące. Przeciwnie: nierzadko w pełniejszy niż tzw. norma sposób ilustrują to, jak rzeczy mają się naprawdę. Wyjątek odsłania to, czego na co dzień nie widać. A więc również to, o czym nie chcemy wiedzieć lub o czym wolimy nie pamiętać.
Niestabilna rzeczywistość
Pierwsza lekcja czasów zarazy jest chyba właśnie takim nieprzyjemnym i otrzeźwiającym przypomnieniem. Mówi ona: wszelki porządek jest kruchy. Historia jest nieprzewidywalna. Nie ma wpisanych w siebie żadnych reguł. Nie rządzi nią ani prawo wzrostu, ani rozkładu. Nie da się nią również zarządzać niczym jakimś gigantycznych rozmiarów przedsiębiorstwem. Kto wierzy, że dokonuje się w niej postęp, albo uważa, że można nią racjonalnie administrować, nie docenia tego, jak bardzo chaotyczny i irracjonalny potrafi być bieg wydarzeń. Wszystko to, co na co dzień uznajemy za stabilne i niewzruszone, bynajmniej takie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta