Wybory ze skazą
PiS na rozkaz prezesa prze do szybkiego prezydenckiego głosowania, zaplątana we własne nogi opozycja sama nie wie, o co jej chodzi, nikt do nikogo nie ma zaufania, nikt nie chce na krok ustąpić. Witajcie w polskiej polityce.
Dla meandrów naszej polityki podczas pandemii charakterystyczna jest sytuacja z końca poprzedniego tygodnia. Minister zdrowia Łukasz Szumowski ogłosił swoją wyczekiwaną przez wszystkich rekomendację w sprawie terminu wyborów. Wykluczył „normalne" wcześniej niż za dwa lata. Równocześnie te korespondencyjne uznał za względnie bezpieczne. Opatrzył to wprawdzie uwagą, że należy zbadać szczegóły nowej procedury pod kątem sanitarnym, ale wystąpił zasadniczo jako ktoś, kto nie odrzuca pisowskiego kalendarza politycznego.
Opozycja uznała ją za wypełnienie partyjnego obowiązku. Posypały się na głowę Szumowskiego gromy: okazał się przede wszystkim politykiem, a nie lekarzem, taka była główna teza. Komentatorzy „tamtej strony" dopełnili reszty.
Przykre, i chyba po troszę nieuniknione, jest to, że medyczne opinie Szumowskiego są coraz częściej odczytywane, w niezliczonych internetowych debatach, pod kątem czystej polityki. Odmraża, luzuje, bo chce stworzyć atmosferę sprzyjającą wyborom. Mówi o noszeniu maseczek przez półtora roku (to skądinąd jedna z chyba najbardziej pochopnych zapowiedzi rządowych) po to, aby wesprzeć ewentualny pomysł przesunięcia kadencji prezydenta Dudy o dwa lata. Mniejsza o to, czy tak jest naprawdę. Tego typu interpretacje znamienne są w państwie, w którym życie publiczne opiera się na totalnym braku zaufania.
Ale była i druga,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta