Habemus Vina!
Gdybym tak państwa spytał o największe, najbardziej znane, najlepsze wina czerwone, to te nazwy by padły. Jasne, padłoby jeszcze kilka innych, ale czy znajdzie się ktoś, kto nie chciałby spróbować legendy znad Rodanu, Chateauneuf du Pape? Czy ktoś przy zdrowych zmysłach wzgardziłby Brunello di Montalcino? I wreszcie odkryty na nowo pod koniec ubiegłego wieku kataloński Priorat, któż mu się oprze? Ręce składają się do oklasków, ale ceny – choć i tak niewielkie w porównaniu z niektórymi burgundami czy bordoskimi sławami – bywają zaporą. Szczęśliwie na hasło „Winamazurka" importer obniża je o 30 proc. Kiedyż więc, jak nie teraz, sięgnąć po delikatesy?
Zacznijmy pobożnie, papiesko. Na początku XIV wieku, po niemalże rocznym konklawe, papieżem został biskup Bordeaux (wszystko nam się dziś z winem kojarzy), ale miast osiąść w Watykanie, po jakimś czasie wybrał Awinion. Dziś nie miałby tam gdzie zaparkować,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta