Przyszłość w trzech wymiarach
Współczesne społeczeństwa konsumpcyjne postawiły na szybkie zaspokajanie potrzeb. Powstała w ten sposób gospodarka na żądanie jest dla jednych przede wszystkim wygodą, dla innych największą aberracją kapitalizmu. Wraz z pandemią model ten wcale się nie wyczerpał – wręcz przeciwnie, jego narzędzia przychodzą z odsieczą oblężonym przez wirusa.
Internet uczynił ludzkie pragnienia łatwiej osiągalnymi. Innymi słowy, dzięki szybkości zaoferował ludziom wygodę" – mówił kilka lat temu na łamach „Business Insidera" Ev Williams, jeden z założycieli Twittera. Łatwy dostęp do smartfonów, e-maili, aplikacji mobilnych i innych możliwości, jakie oferują najnowsze technologie, całkowicie zmienił zachowania nabywców. – Wzrost konsumpcji doprowadził to tzw. paradoksu Jevonsa. Mówi on o tym, że im bardziej wzrasta wydajność jakiegoś rozwiązania albo usługi, tym bardziej są one wykorzystywane. Albo ujmując to inaczej: kiedy konsumenci mogą sobie pozwolić na coś, czego pragną, chcą mieć tego więcej – tłumaczy w rozmowie z „Plusem Minusem" prof. Michael J. Gravier, ekspert ds. marketingu i globalnych łańcuchów dostaw z Uniwersytetu Bryanta. Rozbuchany konsumpcjonizm przyczynił się do narodzin gospodarki on-demand, czyli na żądanie.
Przedsiębiorstwa działające na jej zasadach wykorzystują serwisy internetowe i aplikacje mobilne, by oferować usługi lub produkty w tym samym momencie, w którym klient zgłasza na nie zapotrzebowanie. Sukces tego modelu tkwi w niskich kosztach transakcji. Firmy praktycznie nie zatrudniają pracowników, a jedynie udostępniają zlecenia tzw. wolnym strzelcom, którzy je realizują. Z jednej strony elastycznie zaspokaja się popyt, z drugiej jednak nie oferuje się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta