Narkomani elektryczności
Nas, urodzonych na przełomie lat 80., nikomu nie przyszłoby do głowy straszyć w dzieciństwie Babą Jagą. Nad wszystkimi naszymi bezsennymi nocami i każdym złym postępkiem zawisła wyszczerzona, choć nigdy nieuśmiechająca się, twarz Buki. Stwora krążącego po Dolinie Muminków w poszukiwaniu odrobiny ciepła, jakiegokolwiek objawu czułości. Tak jednak przy tym brzydkiego, a do tego emanującego przeszywającym chłodem, że na jego pojawienie się trudno było zareagować inaczej niż okrzykiem przerażenia i odruchem ucieczki.
Tamten świat zamieszkiwały też inne, moim zdaniem dużo bardziej przerażające, stworzenia. Podłużne, białe i niewysokie, wyglądające trochę jak naciągnięte na powietrze i wyposażone w krótkie rączki, chodzące pończochy. Chodzące bez końca, często również pływające małymi łódkami, ale zawsze w ukrytym celu i nieznanym kierunku. Ich tajemniczość miała w sobie coś z obietnicy. Bo skoro ktoś tak obojętnie przechodzi obok wszystkich spraw tego świata, tak niestrudzenie ich kosztem do czegoś dąży, to jak wspaniały i szlachetny musi być to cel. I jak wielki zawód, kiedy prawda wyjdzie wreszcie na jaw.
Hatifnatowie szukali burzy. Nie świętego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta