Wspólnota utracona
Najbliższe święta majowe, inne pewnie niż wszystkie majówki, które pamiętamy, to doskonały moment, by się zastanowić przez moment, co sprawia, że jesteśmy wspólnotą. W ostatnich dniach byliśmy świadkami wielu apeli i wzniosłych słów w związku z zaplanowanymi na 10 maja wyborami prezydenckimi. Ale większość z nich pokazywała raczej, co nas różni i dzieli, a nie co łączy. Bo bycie wspólnotą oznacza przekonanie, że jest coś głębszego, coś ważniejszego od różnic.
Klasyczna filozofia konserwatywna, szczególnie od czasów Edmunda Burke'a, właśnie do tego czegoś się odwoływała. Mówiła o tym, że legitymizacją polityki jest przeszłość, wspólna tradycja. Problem w tym, że w Polsce przeszłość jest tym, co bardzo mocno dzieli. Istnieje jakaś niezwykła łączność pomiędzy historią a polityką. Wciąż dzieli nas stosunek do powstań, do zamachu majowego (szczególnie ten spór stał się ostatnio niezwykle aktualny), a im bliżej na osi czasu, tym goręcej. Stan wojenny, demontaż komunistycznego układu władzy, Okrągły Stół, wybory czerwcowe, rząd Mazowieckiego, plan Balcerowicza,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta