Ojczyzna znaleziona po latach
W ośrodku adaptacyjnym w Pułtusku 130 repatriantów szykuje się do nowego życia w Polsce po przyjeździe z Kazachstanu. Tak jak ich przodkowie wywiezieni z Kresów zaczynali wszystko od zera w stepie, również oni opuścili swe domy i wyruszyli w podróż, zaczynając życie od nowa. Pandemia koronawirusa niestety wydłuży ich powrót.
Jeszcze kilka tygodni temu nazywała się Jewgienija Siedleckaja i mieszkała w północnym Kazachstanie. Teraz będzie Eugenia Siedlecka. – My tacy szczęśliwi! Spełniły się marzenia naszych tatków, mam i dziadków wywiezionych spod Kamieńca Podolskiego, którzy całe życie marzyli o powrocie do Polski! – mówi ze śpiewnym akcentem, mieszanką polskiego, rosyjskiego, białoruskiego. Ma 6 dzieci i 13 wnuków, wszyscy już w Polsce; ona zamieszka z synem w Wieliszewie koło Słupska.
– Ja też już nie będę się nazywać Galina, tylko Halina – wtóruje jej radośnie ładna brunetka Galina Doberczak, która również ma korzenie na Kresach. Na razie chce zatrzymać się u córki na Śląsku.
Obydwie czują się, jakby urodziły się na nowo. Podobnie jak wszyscy ze 130-osobowej grupy rodaków z Kazachstanu, która przebywa obecnie w Ośrodku Adaptacyjnym w Pułtusku. Mieszkają w dwóch obiektach Domu Polonii: w stanicy wodnej i w budynku Kasztel (dwugwiazdkowych), chodzą na posiłki i zajęcia edukacyjne do Zamku (niegdyś biskupów płockich). Chwalą warunki, kuchnię i opiekę. Są już po kursie języka polskiego i kończą zajęcia zawodowe: z podstaw księgowości, obsługi komputera, fryzjerstwa, manicure, florystyki, kurs kierowcy, spawacza, operatora wózków widłowych, kucharza. Po nich otrzymują certyfikat.
– Są zdyscyplinowani i pracowici, ale...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta