Zarobią na wyborach
Na członków komisji zaangażowanych w głosowanie korespondencyjne będą czekać rekordowe diety. Ale i tak jego zorganizowanie graniczyć będzie z cudem.
Gdyby 10 maja wybory prezydenckie odbyły się w sposób tradycyjny, przewodniczący każdej obwodowej komisji otrzymałby 500 zł diety, jego zastępcy po 400 zł, a szeregowi członkowie – 350 zł. PiS prze jednak do przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych, a z ustaleń „Rzeczpospolitej" wynika, że w takim przypadku stawki pójdą w górę. I to mocno.
Jak wysoko, tego jeszcze nie wiadomo, jednak wzrost może być kilku albo nawet kilkunastokrotny. Decydować ma o tym prosta matematyka. – Nowych komisji wyborczych tzw. gminnych będzie mniej, a na każdego członka przypadnie więcej głosów do przeliczenia. Zamiast 300 tys. ludzi, którzy trafiliby do tradycyjnych komisji, będzie ich około 25 tys., a budżet zostaje ten sam – mówi nasze źródło.
Gdyby próbować budżet przeznaczony na komisje tradycyjne po prostu rozdysponować między gminne, stawki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta