Selfie z Kazikiem
Nigdy nie rozumiałem osób, które robiły sobie selfie ze znanymi postaciami. Może zbyt mnie krępowało podchodzenie do polityków, aktorów czy piosenkarzy i proszenie o to, by zgodzili się zrobić ze sobą zdjęcie. Choć gdzieś w domu miałem czarno-białą fotografię z 1989 roku, gdy na Rynku Głównym w Krakowie stoję razem z Krzysztofem Kozłowskim w ramach kampanii przed wyborami 4 czerwca. Tyle że tamten czas był wyjątkowy, a ja miałem dziewięć lat.
Później jednak selfie z celebrytami mnie drażniło. Może wynikało to z tego, że jako dziennikarz często spotykałem się z różnymi osobami na niwie zawodowej i raczej miałem wrażenie, że moją rolą jest wypytywanie ich o różne rzeczy, by potem to opisać w swoich tekstach, czyli przybliżyć czytelnikom świat, do którego oni nie mają na co dzień dostępu. Robienie sobie z tymi politykami selfie byłoby wykorzystywaniem tej sytuacji. Raz jednak zrobiłem wyjątek. Pewnego dnia w windzie w „Rzeczpospolitej" redakcyjny kolega przedstawił mnie Kazikowi. Wyciągnąłem telefon i nie zastanawiając się ani chwili, zapytałem, czy możemy sobie zrobić...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta