Leśne dziadki kontra ruskie serwery
Współczuję szefowi PKW, bo każde rozwiązanie sytuacji, z wyjątkiem wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, jest ułomne konstytucyjnie. Ale powinien doprowadzić sprawę z wyborami prezydenckimi do końca - mówi Wojciech Hermeliński, były szef PKW, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.
Plus Minus: Pewnie pan sobie winszuje, że nie zasiada już w Państwowej Komisji Wyborczej i nie musi podejmować decyzji, co zrobić z wyborami, których nie było?
Owszem. Nie wiem, jak bym się zachował w obecnej sytuacji. Być może ustąpiłbym ze stanowiska. Gdy w 2017 roku Sejm zdecydował o daleko idących zmianach w kodeksie wyborczym i o silnym upolitycznieniu Państwowej Komisji Wyborczej, poważnie zastanawialiśmy się, czy nie podać się do dymisji, ale uznaliśmy, że byłoby to tchórzostwo, i zostaliśmy na stanowiskach.
Uważa pan, że członkowie PKW powinni byli umyć ręce i złożyć rezygnację?
Na pewno nie, bo natychmiast zostaliby oskarżeni o to, że chcą storpedować wybory. Współczuję sędziemu Sylwestrowi Marciniakowi, obecnemu szefowi PKW, bo to człowiek wielkiej wiedzy i świetnie mi się z nim współpracowało. Uważam, że powinien doprowadzić sprawę z wyborami prezydenckimi do końca. Każde rozwiązanie obecnej sytuacji, z wyjątkiem wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, jest ułomne konstytucyjnie. Jednak skoro rządzący się uparli i nie chcą wprowadzać np. stanu klęski żywiołowej, to gorzej czy lepiej, ale jakoś te wybory trzeba przeprowadzić przed 6 sierpnia. Fotel prezydenta nie może być opustoszały.
Został pan członkiem Państwowej Komisji Wyborczej pod koniec 2014 roku, po awanturze, która wybuchła z powodu przeciągającego się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta