Mafii korona z głowy nie spadła
Od meksykańskich karteli po bośniackich złodziei samochodów – w czasie pandemii przestępcy próbują zaadaptować się do nowych warunków. Doświadczenie zdobyte w czasach zarazy może sprawić, że w przyszłości będą jeszcze groźniejsi.
Gdy pod koniec marca Stany Zjednoczone zamknęły granicę z Meksykiem, w dobrze naoliwioną maszynę, jaką był przemyt narkotyków z Ameryki Południowej, dostał się piasek. „Wszystko zostało zatrzymane" – narzekał w rozmowie z Agencją Reutera jeden z członków potężnego meksykańskiego kartelu Sinaloa. By nie tracić dostępu do wartego miliardy dolarów amerykańskiego rynku, baronowie narkotykowi postanowili na bardziej masową skalę wykorzystać łodzie podwodne.
Te pomalowane na zielono, niebiesko albo szaro chałturniczo wykonane jednostki z włókna szklanego są w stanie przewieźć nawet kilka ton narkotyków. Zaprojektowane tak, by ich kadłub znajdował się częściowo pod wodą, są trudne do wykrycia nawet przez radary. Jak zauważają dziennikarze „Guardiana", w ostatnim czasie kartele zaczęły montować na paczkach z kokainą i marihuaną nadajniki GPS. Wszystko po to, by być w stanie odzyskać towar, gdy okręt zatonie.
Zaledwie dziewięć dni po zamknięciu przez USA granicy kolumbijska marynarka zatrzymała jeden z takich okrętów zmierzający do Stanów Zjednoczonych. Na pokładzie znajdowała się tona kokainy warta ponad 30 mln dol. Od grudnia zeszłego roku, gdy z powodu koronawirusa na świecie zaczęto wprowadzać pierwsze restrykcje w ruchu granicznym, służby zatrzymały 11 podobnych jednostek. To tylko jeden z wielu przykładów tego, jak świat przestępczy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta