Silnie rozwinięty instynkt wasalny
Zawsze gdy pojawia się nowy szef, znajdą się tacy, którzy chętnie doniosą na poprzedników. Do mnie donosili, a gdy odszedłem z funkcji koordynatora służb, to na mnie też donosili do mojego następcy - mówi Zbigniew Siemiątkowski, były minister koordynator służb specjalnych w rządach SLD.
Wykłada pan na Uniwersytecie Warszawskim przedmiot „Wywiad a władza dla studentów bezpieczeństwa". Co pan im mówi o służbach?
Zwykle mówię, że od lat nie miałem do czynienia ze służbami, nie wiem zatem, jak teraz jest w tym środowisku, będę więc mówił jak powinno być – służby powinny trzymać się jak najdalej od działań politycznych, mają służyć państwu a nie władzy. Politycy muszą się nauczyć wykorzystywać je w interesie państwa, a oficerowie mają się trzymać jak najdalej od nich.
Mam w pamięci konferencję prasową z 1993 roku podczas, której Jarosław Kaczyński ujawnił istnienie słynnej instrukcji 0015 dotyczącej inwigilacji legalnych partii politycznych. Na podstawie tej notatki miał powstać zespół pułkownika Jana Lesiaka, który zbierał kwity na polityków. Po tamtej konferencji przez cztery lata nic się nie działo, aż nagle pan, wówczas minister koordynator służb specjalnych, odnalazł tamte kwity zgromadzone przez pułkownika Lesiaka. Jak to się stało?
Przykra sprawa, pułkownik Jan Lesiak zmarł kilkanaście dni temu. Słabo go znałem. Rozmawiałem z nim kilka razy w życiu. A z tymi kwitami było tak – w lecie 1997 roku przyszedł do mnie ówczesny szef Urzędu Ochrony Państwa generał Andrzej Kapkowski i zameldował mi, lekko przejęty, że zjawił się u niego pułkownik Lesiak,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta